Zapadła natychmiastowa i ciężka cisza.
„To nie jest śmieszne” – powiedział.
„Nie żartuję.”
Wyjaśniłem powoli. Moje kontrakty. Moja praca konsultingowa. Moje udziały. Wszystko legalne. Wszystko udokumentowane. Wszystko prawidłowo złożone.
„Co to znaczy?” zapytał, czując narastającą panikę.
„To znaczy” – odpowiedziałem – „że ugoda rozwodowa, którą zawarłeś w pośpiechu… została obliczona w oparciu o niepełne założenia”.
Jego oddech się zmienił.
„Czekaj” – powiedział. „Czy to znaczy…”
„Tak” – przerwałem delikatnie. „Twój prawnik się z tobą skontaktuje. Mój też.”
Wyszeptał: „Pozwól mi odejść”.
Poprawiłem go.
„Uciekłeś.”
CZĘŚĆ 3 — Koszt niedoceniania ciszy
Ponowne przeliczenie nie zajęło dużo czasu.
Aby zobaczyć pełną instrukcję gotowania, przejdź na następną stronę lub kliknij przycisk Otwórz (>) i nie zapomnij PODZIELIĆ SIĘ nią ze znajomymi na Facebooku.