Pułkownik do Operacji Specjalnych krzyknął: „Potrzebuję mojego najlepszego specjalisty pierwszego szczebla!”. Wstałem. Mój ojciec generał roześmiał się: „Usiądź. Nie jesteś tu potrzebny”. Pułkownik odwrócił się do mnie i zapytał: „Sygnał wywoławczy?”. „Duch Trzynasty”. Twarz mojego ojca zbladła, gdy uświadomił sobie, że to jego córka była tą, na którą liczyli od początku.

Kiedy przypiął mi srebro do ramienia, dostrzegłem pierwszy rząd.

Mój ojciec tam siedział.

Włosy białe.

Postawa pokorna.

Prosty garnitur zastępujący zbroję jego rangi.

Po raz pierwszy jego uśmiech nie był wymuszony.

To było ludzkie.

Po ceremonii podszedł do mnie – teraz wolniej, ciszej.

„Nosisz to lepiej, niż ja kiedykolwiek nosiłem” – powiedział.

Spojrzałam mu w oczy, w których odbijało się światło pustyni.

„W końcu powiedziałeś coś prawdziwego.”

Skinął głową raz.

Żadnych przemówień.

Żadnych przeprosin.

Tylko spokój.

Gdy opuszczałem peron, niebo nade mną rozdarł dźwięk samolotów F-35.

To samo migające czerwone światło, które obserwowałem tyle lat temu.

Obróciłem twarz ku słońcu, poczułem ciepło i wiatr i pomyślałem: podał mi swoje imię.

Ale przepisałem znaczenie tego tekstu.

Nigdy nie byłem nikim.

Byłem Duchem 13.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama

Aby zobaczyć pełną instrukcję gotowania, przejdź na następną stronę lub kliknij przycisk Otwórz (>) i nie zapomnij PODZIELIĆ SIĘ nią ze znajomymi na Facebooku.