„Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła” – powiedziała później.
„Zawsze będę przy tobie” – powiedziałem jej. „Nikt nie może ci odebrać tego, co twoje, jeśli na to nie pozwolisz”.
Omar pozostał blisko, zdecydowany ją wspierać. W końcu zrozumiał, że szacunek dla domu zaczyna się od szacunku dla jego właściciela.
W kolejnych tygodniach Sofia przywróciła porządek. Usunęła wspomnienia upokorzeń, naprawiła to, co zostało uszkodzone i z rozmysłem uporządkowała dom. Każda drobna zmiana wzmacniała jej pewność siebie.
Pewnego popołudnia w ogrodzie powiedziała cicho:
„Nie chodziło tylko o dom. Chodziło o to, żeby na nowo odnaleźć swój głos”.
Uśmiechnęłam się z dumą. Nauczyła się czegoś ważnego: szacunek trzeba egzekwować, a niezależność wymaga odwagi.
Dom znów stał się miejscem pokoju – symbolem siły, autonomii i jedności. Oboje wiedzieliśmy, że bez względu na to, co przyniesie świat, jasne granice i wzajemny szacunek zawsze ochronią to, co najważniejsze.