Tiffany, stojąca obok Richarda, ścisnęła jego ramię ostrymi paznokciami. Jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia i palącej zazdrości, gdy zobaczyła, jak kobieta, którą uważała za gorszą rywalkę, przemienia się w centrum wszechświata. Wyszeptała drżącym głosem, pytając Richarda, czy wzrok ją myli, czy też kobieta na szczycie schodów to naprawdę jego była żona, ta rzekomo biedna.
Richard nie mógł odpowiedzieć. W ustach czuł suchość jak na pustyni, a w mózgu panował zwarcie, próbując przetworzyć rzeczywistość, która uderzała w niego niczym pędzący pociąg. Jak to możliwe, że Eleanor – kobieta, która zawsze nosiła znoszone szaty i liczyła pieniądze na zakupy – była jedyną spadkobierczynią legendarnej Prescott Group?
Wspomnienia drobnych kłamstewek Eleanor, jej odmowy mówienia o rodzinie i nagłego opuszczenia domu rodziców zawirowały teraz w głowie Richarda, tworząc kompletny i przerażający obraz tego, jak głupi był. Eleanor dotarła do podnóża schodów i została powitana gromkimi brawami, które rozbrzmiały echem w całym pomieszczeniu.
Czołowi biznesmeni rzucili się do niej, ale ona przeszła między nimi z lekkim, uprzejmym, lecz ospałym uśmiechem. Podeszła do podium, stanęła za mikrofonem i spojrzała na morze ludzkich twarzy przed sobą z przerażającym spokojem. Jej oczy przeskanowały salę, jakby kogoś szukały, a kiedy jej wzrok spotkał się z szeroko otwartymi, oszołomionymi oczami Richarda w oddali, czas zdawał się dla nich obojga stanąć w miejscu.
W oczach Eleanor nie było ani tęsknoty, ani bólu, tylko zimne spojrzenie sędziego obserwującego człowieka skazanego na śmierć, milcząca świadomość, że wie o obecności Richarda i że cieszy ją jego strach.
Eleanor rozpoczęła przemowę. Jej głos był czysty, inteligentny i pełen autorytetu, mówiła o wizji przyszłości gospodarki cyfrowej i społecznej odpowiedzialności biznesu – tematach, które Richard kiedyś uważał za zbyt skomplikowane dla prostego umysłu swojej żony. Każde słowo, które padło z ust Eleanor, było policzkiem dla ego Richarda, burzącym poczucie wyższości, które zbudował, by ukryć swoją niepewność.
Uświadomił sobie, że kobieta, która mówiła o globalnych przejęciach i strategiach rynkowych, to ta sama, która kiedyś masowała mu stopy po pracy – kobieta, którą zdradził dla kapitału na startup, który okazał się nic nieznaczący w porównaniu z majątkiem Eleanor. Richard poczuł mdłości – połączenie niedawnego żalu i chciwości, która rozgorzała na nowo.
Chytra myśl zaczęła wkradać się do jego przerażonego umysłu. Skoro Eleanor była miliarderką, to jako jej były mąż i ojciec jej dzieci, z pewnością wciąż miał szansę na kawałek tego gigantycznego tortu.
Nagle puścił dłoń Tiffany, ignorując jej protesty, i zaczął przeciskać się przez tłum, by zbliżyć się do podium, wiedziony złudzeniem, że może wszystko naprawić miłą rozmową. Przemówienie Eleanor dobiegło końca, a ona zeszła z podium, otoczona natychmiast przez dyrektorów banków i polityków, którzy chcieli jej pochlebić, tworząc ludzką barierę trudną do przebicia.
Richard lekkomyślnie przeciskał się przez szereg ochroniarzy, używając łokci i ciała, by się poruszać, z oczami wbitymi w sylwetkę byłej żony jak szaleniec. Kiedy w końcu udało mu się podejść na tyle blisko, by go usłyszano, krzyknął imię Eleanor głosem, który musiał brzmieć znajomo i czule, mając nadzieję, że rozpali w nim jakieś dawne uczucie.
Eleanor powoli się zatrzymała, unosząc rękę, by dać znak ochroniarzom, żeby pozwolili mężczyźnie podejść. Na jej ustach pojawił się tajemniczy uśmiech. Otaczająca ich ciekawska elita szybko utworzyła krąg, wyczuwając interesujący dramatyzm sytuacji. To dało Richardowi poczucie, że ma już wystarczająco dużo miejsca, by zademonstrować swój urok.
Richard stanął przed Eleanor, próbując złapać oddech i poprawić swój potargany garnitur. Potem przywołał na twarz swój najpiękniejszy uśmiech, ten, który zawsze roztapiał serce kobiety. Przywitał Eleanor, nazywając ją „kochanie”, udając, że rozwód i upokorzenie w szpitalu nigdy nie miały miejsca, i pochwalił jej niesamowity wygląd tego wieczoru.
Powiedział głośno, tak aby wszyscy w pobliżu mogli usłyszeć, że jest bardzo dumny z osiągnięć żony i że zawsze wiedział, że ukrywa swój wielki potencjał, by wspierać jego karierę. Richard próbował chwycić Eleanor za rękę, chcąc pokazać światu, że wciąż ma prawo do najpotężniejszej kobiety w pokoju – desperacki krok, by ratować swoją nadszarpniętą reputację.
Ale dłoń Eleanor nie odpowiedziała. Zamiast tego skrzyżowała ramiona na piersi i spojrzała na Richarda wzrokiem, który mógł zamrozić lawę.
Cichym głosem, ale wystarczająco głośnym, by usłyszeli go otaczający ich najbliżsi, Eleanor przerwała Richardowi bzdury z chirurgiczną precyzją. Poprawiła go chłodno, stwierdzając, że nie jest już jego żoną, a panną Eleanor Prescott, i przypomniała mu, że to on rzucił jej w twarz papiery rozwodowe, gdy właśnie urodziła.
Słowa przeszyły Richarda niczym sztylety, sprawiając, że uśmiech na twarzy Richarda zniknął, a goście wokół niego zaczęli szeptać ze zdziwieniem, patrząc na niego z pogardą. Eleanor nie poprzestała na tym. Kontynuowała formalnym, biznesowym tonem, mówiąc, że zapoznała się z propozycją współpracy, którą firma Richarda złożyła Prescott Group za pośrednictwem osoby trzeciej, i że osobiście ją odrzuciła, ponieważ standardy etyczne i kompetencje menedżerskie Richarda znacznie odbiegały od kwalifikacji oczekiwanych przez jej firmę.
Twarz Richarda poczerwieniała ze wstydu. Poczuł się publicznie obnażony, a jego uczciwość i duma w biznesie zostały zmiażdżone jednym krótkim i śmiertelnym zdaniem. Próbował się bronić, jąkając się, że to tylko nieporozumienie rodzinne i że nie należy go mieszać z biznesem.
Eleanor zaśmiała się cicho, sucho i bez humoru. Potem pochyliła się lekko do przodu, by szepnąć, ale wciąż słyszalnie dla najbliższych, że sposób, w jaki ktoś traktuje swoją rodzinę, odzwierciedla sposób, w jaki będzie traktował swoich partnerów biznesowych, a mężczyzna, który jest w stanie porzucić żonę i dzieci dla kilku monet, nie zasługuje na zaufanie i powierzenie mu choćby centa aktywów Prescott Group.
Eleanor odwróciła się, odwracając się do Richarda i gestem dała Winstonowi znak, że kończy z tą małą przerwą. Ruszyła dalej w stronę strefy VIP, a za nią podążała grupa biznesmenów, którzy patrzyli na nią teraz z jeszcze większym szacunkiem.
Richard stał nieruchomo pośrodku sali balowej, sam w tłumie, czując na plecach osądzające spojrzenia setek oczu. Tiffany, która obserwowała wszystko z dystansu, nie podeszła, by go pocieszyć. Wręcz przeciwnie, widać było, jak powoli się wycofuje i znika w tłumie, wyraźnie nie chcąc, by ochlapało ją błoto upokorzenia, które teraz oblepiało Richarda.
Noc, która miała być wybawieniem dla Richarda, zamieniła się w jego najgorszy koszmar, w którym nie tylko stracił okazję biznesową, ale także uświadomił sobie, że wyrzucił najcenniejszy diament świata, by uczepić się garści piasku, który teraz bezużytecznie przeciekał mu przez palce.
Richard zatoczył się do tyłu, wpadając na kelnera niosącego tacę z drinkami, a szklanki roztrzaskały się o podłogę. Odgłos tłuczonego szkła rozbrzmiał echem niczym echo rozbitego życia Richarda. Spojrzał na oddalające się plecy Eleanor – plecy, które często widywał pochylone nad praniem, teraz wyprostowane, dumnie dźwigające ciężar imperium biznesowego.
Ucisk w piersi Richarda nie był już przejawem paniki, lecz prawdziwym bólem prawdy, którą uświadomił sobie zbyt późno. Eleanor nigdy nie potrzebowała Richarda do życia. To Richard był pasożytem, żywiącym się dobrocią śpiącego olbrzyma. A teraz olbrzym się obudził i nie było miejsca, gdzie mogłaby się ukryć taka mała wszy jak Richard.
W oddali Eleanor siedziała na aksamitnej sofie w strefie VIP, odbierając od Winstona szklankę wody mineralnej. Jej dłonie lekko drżały, nie ze strachu, ale z powodu przypływu adrenaliny po konfrontacji, na którą czekała miesiącami. Patrzyła, jak ochrona wyprowadza Richarda za zakłócanie porządku, i ogarnęło ją poczucie satysfakcji.
Udowodniła swoją rację. Pokazała, kim naprawdę jest, a to był dopiero początek. Wiedziała, że Richard nie podda się tak łatwo. Zdesperowani mężczyźni robią desperackie rzeczy, a Eleanor była gotowa na kolejny głupi ruch byłego męża.
Gra w szachy jeszcze się nie skończyła, ale królowa już dominowała na szachownicy, a król drużyny przeciwnej był przyparty do muru i bezbronny.
Tej nocy Nowy Jork zalała ulewa, jakby niebo płakało nad głupotą Richarda. Richard siedział zamyślony na mokrym chodniku przed luksusowym hotelem, z którego został właśnie wyrzucony jak parszywy pies. Jego drogi smoking był przemoczony i pognieciony, niegdyś nienaganne włosy teraz żałośnie przykleiły się do czoła, a deszcz mieszał się ze łzami frustracji spływającymi po jego twarzy.
Wpatrywał się w obrotowe drzwi hotelu, za którymi rozciągał się olśniewający świat miliarderów – świat, który powinien należeć do niego, gdyby nie podjął najgłupszej decyzji w życiu. Obraz Eleanor stojącej na podium, emanującej aurą władzy i nieograniczonego bogactwa, odtwarzał się w jego głowie niczym horror, którego nie mógł wyłączyć, dręcząc każdą komórkę mózgu żalem, który palił go w piersi, aż do utraty tchu.
Tiffany stała niedaleko, osłonięta markizą przystanku autobusowego, z założonymi rękami. Jej piękna twarz była wykrzywiona przepełnioną złością z powodu publicznego upokorzenia. Wrzeszcząc na Richarda w samym środku ulewy, obwiniała go o wciągnięcie jej w tę haniebną sytuację i oskarżała o bycie podłym oszustem.
Ostre słowa Tiffany zraniły Richarda, ale tym razem, o dziwo, nie poczuł się sprowokowany, by bronić się lub ją uspokajać, jak zwykle. Spojrzał na Tiffany pustym wzrokiem i nagle urok kobiety, która kiedyś go oślepiała, wydał się tak powierzchowny i nic nieznaczący w porównaniu z wielkością Eleanor.
Tiffany była tylko tandetną imitacją błyskotki, która błyszczała tanio, podczas gdy Eleanor była czystym diamentem, który wyrzucił do śmieci, a ta świadomość przyprawiała Richarda o mdłości. Nie mówiąc ani słowa Tiffany, która wciąż narzekała na swoją drogą sukienkę zniszczoną przez rozbryzgi wody, Richard wstał i chwiejnym krokiem ruszył w stronę swojego wynajętego samochodu zaparkowanego na ulicy.
Zostawił Tiffany samą, ignorując jej histeryczne krzyki wołające go po imieniu, ponieważ umysł Richarda był teraz całkowicie skupiony na nowym i pilnym celu: odzyskaniu Eleanor. Jego przebiegły umysł zaczął pracować szybko, obmyślając scenariusz za scenariuszem, by odzyskać serce byłej żony, przekonując samego siebie, że Eleanor wciąż musi coś do niego czuć dla dobra ich dzieci.
Był pewien, że za chłodnym i profesjonalnym zachowaniem Eleanor na scenie wciąż kryje się delikatna kobieta, która zawsze wybaczała mu błędy, i że wystarczyło, że rozegra właściwą kartą, by na nowo otworzyć drzwi do jej serca i bezpieczeństwa.
Następnego ranka Richard pojawił się przy głównej bramie prywatnej rezydencji rodziny Prescottów, zupełnie inaczej niż poprzedniej nocy – starannie zaplanowana przemiana. Miał na sobie prostą białą koszulę, lekko pogniecioną, i proste płócienne spodnie. Celowo nie ogolił brody, aby sprawiać wrażenie przygnębionego i zaniedbanego, a w ręku trzymał tani bukiet białych lilii, kupiony na ulicy.
Stał przed domofonem z żałosną miną, błagając ochroniarzy, żeby pozwolili mu zobaczyć żonę i dzieci, zachowując się jak zdesperowany ojciec tęskniący za rodziną. Wiedział, że kamery monitorujące rejestrują każdy jego ruch i miał nadzieję, że Eleanor ogląda to dramatyczne widowisko z wnętrza swojego pałacu, że serce jej matki zostanie poruszone widokiem opłakanego stanu byłego męża.
W wyrafinowanym pomieszczeniu monitoringu Eleanor siedziała, popijając czarną kawę i wpatrując się w ekran, na którym malowała się błagalna twarz Richarda o beznamiętnym, nieprzeniknionym wyrazie. Winston stał za nią, marszcząc starą twarz z obrzydzeniem na widok szarady Richarda, i zaproponował, że wyrzuci mężczyznę w sposób bardziej stanowczy niż samymi słowami.
Eleanor jednak uniosła rękę, by powstrzymać zamiar Winstona. W jej bystrym umyśle rodził się kolejny plan. Postanowiła wpuścić Richarda, nie dlatego, że zmiękła, ale dlatego, że chciała sama przekonać się, jak nisko ten człowiek jest gotów się zniżyć dla pieniędzy, i chciała mu dać bezpośrednią odmowę, która zniszczyłaby jego nadzieje u podstaw.
Eleanor nakazała otworzyć bramy, przygotowując się na nowy rozdział w tej grze umysłowej. Richard wszedł niepewnym krokiem do wspaniałej sali głównej. Jego oczy rozszerzyły się, gdy zobaczył wnętrze domu, które przypominało klasyczny europejski pałac z eleganckim, nowoczesnym akcentem.
Zobaczył na ścianach oryginalne obrazy światowych mistrzów, w kątach wazony z czasów dynastii Ming i meble, których cena prawdopodobnie pozwoliłaby na natychmiastowe uregulowanie wszystkich długów jego firmy. Chciwość rozgorzała w jego chytrych oczach, wzmacniając jego determinację, by nie wychodzić z domu bez zdobycia czegoś.
Kiedy Eleanor w końcu zeszła po schodach w eleganckiej jedwabnej sukni, Richard natychmiast uklęknął na marmurowej posadzce. Krokodyle łzy napłynęły mu do oczu, gdy czołgał się ku stopom Eleanor, próbując drżącymi rękami dosięgnąć rąbka jej sukni.
Richard, zachrypniętym, udającym, głosem, rozpoczął swój emocjonalny atak, mówiąc, że chwilowo stracił rozum z powodu ogromnej presji w pracy. Wymyślił fałszywą historię, że Tiffany go złapała, podając mu narkotyki lub napoje, które pozbawiły go przytomności, i że nigdy tak naprawdę jej nie kochał, nawet przez sekundę.
Przysiągł Bogu, że jego serce zawsze należało do Eleanor i ich dzieci, a decyzję o rozwodzie podjął w stanie niestabilności psychicznej spowodowanej stresem. Użył przypadkowych terminów medycznych, aby usprawiedliwić swoje okrucieństwo. Błagał Eleanor, aby pamiętała dobre chwile ich narzeczeństwa, ich wspólne zmagania i dała mu ostatnią szansę na naprawienie ich rodziny dla przyszłości ich trójki niewinnych dzieci.
Eleanor wysłuchała całego przemówienia Richarda, nie przerywając. Jej twarz była spokojna jak tafla zamarzniętego jeziora, ale za tym spokojem kryła się kontrolowana furia. Kiedy Richard w końcu przestał mówić, bez tchu i łez, Eleanor cofnęła się, by uniknąć jego dotyku, patrząc na niego z głębokim obrzydzeniem.
Zaczęła mówić cicho, ale ostro, obalając kłamstwa Richarda jedno po drugim niezbitymi faktami. Wymieniła konkretne daty, kiedy Richard pojechał na wakacje na Bali z Tiffany, podczas gdy Eleanor była w zaawansowanej i bolesnej ciąży. Pokazała dowody przelewów pieniężnych z domowego konta, z których Richard kupował biżuterię dla swojej kochanki, niszcząc narrację ofiary, którą Richard budował.
I na tym nie poprzestała. Eleanor zrzuciła jeszcze większą bombę prawdy, celując prosto w kruche ego Richarda jako mężczyzny i przedsiębiorcy. Wyjawiła, że przez cały ten czas była głównym filarem jego biznesu, szczegółowo wyjaśniając, jak wykorzystywała swoje osobiste fundusze, aby pokryć głupie straty, które Richard spowodował impulsywnymi i niekompetentnymi decyzjami biznesowymi.
Powiedziała Richardowi, że sukces, z którego jest tak dumny, to tylko iluzja kupiona za pieniądze żony, którą nazywa pasożytem, i że gdyby nie interwencja Eleanor, Richard byłby bez środków do życia przez ostatnie dwa lata.
Twarz Richarda zbladła, a potem poczerwieniała ze wstydu zmieszanego z wybuchową wściekłością, gdy uświadomił sobie, że żył na łasce kobiety, którą niedoceniał. Maska skruchy Richarda natychmiast pękła, zastąpiona jego prawdziwą, brzydką i złośliwą twarzą.
Kiedy wstał i zaczął bezczelnie wskazywać palcem na Eleanor, krzyknął, oskarżając ją o przebiegłość i kłamstwo, które celowo ukrywało swój majątek, by się nim bawić i wystawiać go na próbę jak szczur laboratoryjny. Przeinaczył fakty, twierdząc, że jego niewierność była wynikiem nieuczciwości Eleanor, że szukał ucieczki, bo czuł dystans, jaki tworzyły sekrety żony – pokrętna logika.
Richard próbował usprawiedliwić własne grzechy, obwiniając ofiarę – klasyczną manipulacyjną taktykę osaczonego narcyza. Domagał się odszkodowania za stracony czas i młodość z Eleanor, krzycząc, że ma prawo do części spadku jako majątku wspólnego.
Eleanor parsknęła zimnym śmiechem, śmiechem, który przeszył ją na wskroś. Potem nacisnęła przycisk na domofonie na ścianie, żeby wezwać ochronę, która już była w pogotowiu za drzwiami. Wzięła kopię intercyzy, którą Richard arogancko podpisał kiedyś – bo uważał wtedy Eleanor za biedną i nie chciał dzielić się swoim majątkiem – i rzuciła mu ją w twarz.
Eleanor przypomniała mu, że zgodnie z prawem i dokumentem, który sam podpisał, nie ma prawa do ani jednego centa z jej majątku osobistego ani spadku. Stanowczo oświadczyła, że nie dostanie żadnych pieniędzy, żadnego przebaczenia, a co najważniejsze, nigdy nie będzie mógł się zbliżać do jej dzieci, ponieważ wywierał na nie toksyczny i szkodliwy wpływ.
Do środka weszli krzepcy ochroniarze, wywlekli opierającego się i przeklinającego Richarda z tej świętej sali i wyrzucili go z powrotem na ulicę, gdzie jego miejsce.
Upokorzony, wściekły i zdesperowany Richard wędrował bez celu po ulicach Nowego Jorku, a jego serce przepełniała paląca niechęć do kobiety, którą teraz uważał za swojego największego wroga. W najgorszym momencie zawibrował mu telefon, wyświetlając wiadomość od Tiffany, która najwyraźniej nie zniknęła całkowicie z jego życia.
Tiffany, również czując się upokorzona i pozbawiona dostępu do luksusowego stylu życia, zaproponowała Richardowi spotkanie w ustronnej kawiarni, aby omówić plan awaryjny. Spotkanie tych dwóch zgniłych dusz odbyło się w ciemnym kącie kawiarni, gdzie Tiffany, z przebiegłym spojrzeniem, zasugerowała, aby Richard przestał udawać błagającą ofiarę i zaczął grać nieczysto, niczym śmiertelnie niebezpieczny napastnik.
Tiffany przypomniała Richardowi, że choć nie miał pieniędzy, to miał status biologiczny ojca jedynych spadkobierców Prescott Group, co stanowiło potężną broń w oczach prawa. Tiffany zaczęła zatruwać umysł Richarda złymi ideami, opracowując strategię atakującą najsłabszy punkt Eleanor – jej instynkt macierzyński.
Zasugerowała, aby Richard złożył pozew o pełną opiekę nad trójką dzieci, oskarżając Eleanor o bycie zapracowaną, pracoholiczką, która zaniedbuje dzieci dla swoich ambicji biznesowych. Tiffany stwierdziła, że media z pewnością pokochają historię zimnej, miliarderki kontra biedny, troskliwy ojciec i że mogłyby wykorzystać opinię publiczną, by wywrzeć presję na Eleanor.
Celem nie była tak naprawdę opieka nad dziećmi – Richard nawet nie pamiętał ich pełnych imion – ale zmuszenie Eleanor do zapłacenia ogromnej sumy pieniędzy, aby Richard zrzekł się praw do opieki nad dziećmi. Był to plan prawnego wymuszenia, ohydny, mający na celu wyciągnięcie pieniędzy z matczynej miłości.
Richard uważnie słuchał planu. Złowieszczy uśmiech powoli rozciągnął się na jego spierzchniętych ustach, czując, że odnalazł nowy promyk nadziei w mroku swojego losu. Wyobraził sobie przerażoną twarz Eleanor w obliczu groźby utraty dzieci i ten obraz sprawił mu sadystyczną satysfakcję.
Natychmiast skontaktowali się z prawnikiem, który był znany z prowadzenia brudnych spraw celebrytów – człowiekiem gotowym zrobić wszystko za procent od wyłudzeń. Wydali resztę pieniędzy Richarda i Tiffany na opłacenie kosztów procesu, przygotowując akta pełne oszczerstw, w których Eleanor została opisana jako bezduszna kobieta robiąca karierę i niezdolna do wychowania dzieci.
Kilka dni później spokój w siedzibie Prescott Group został zburzony, gdy posłaniec sądowy dostarczył bezpośrednio do osobistej sekretarki Eleanor dużą brązową kopertę z etykietą „bardzo pilne”. Eleanor otworzyła kopertę przy swoim przestronnym biurku, a jej oczy niebezpiecznie zwęziły się, gdy przeczytała treść pozwu o opiekę, złożonego przez Richarda.
Dokument zawierał obrzydliwe oskarżenia, że Eleanor ma problemy psychiczne, jest niestabilna emocjonalnie i że jej bogate otoczenie będzie miało negatywny wpływ na moralność dzieci. Na końcu znajdował się oddzielny list od prawnika Richarda, w którym pośrednio proponowano ugodę pozasądową w zamian za kwotę równą połowie obecnego płynnego majątku Eleanor.
Zamiast strachu czy paniki, jak oczekiwali Richard i Tiffany, Eleanor poczuła falę zimnego, śmiertelnego spokoju, która ogarnęła jej ciało – znak, że przeszła w tryb totalnej wojny. Położyła dokument na stole, wzięła zdjęcie trójki uśmiechniętych dzieci, które trzymała w srebrnej ramce, i delikatnie pogłaskała ich drobne buzie.
Richard popełnił fatalny błąd, grożąc jej dzieciom. Obudził instynkt tygrysicy, która zrobiłaby wszystko, by chronić swoje młode przed drapieżnikiem. Eleanor zadzwoniła przez interkom do Winstona i szefa swojego zespołu prawnego. Jej głos był niski i drżący, nie z powodu łez, ale z powodu tłumionego gniewu.
Kazała im odwołać wszystkie spotkania na dany dzień i przygotować protokół zagłady, który miał zniszczyć Richarda, Tiffany i ich skorumpowanego prawnika do tego stopnia, że nie zostanie z nich nawet kurz.
Wiadomość o pozwie o opiekę nad dziećmi została celowo ujawniona przez rodzinę Richarda tabloidom tego samego popołudnia, wywołując burzę w mediach społecznościowych i na pierwszych stronach gazet w całym kraju. Narracja o walce o dzieci w rodzinie miliarderów stała się trendem, a wiele negatywnych komentarzy atakowało Eleanor w oparciu o jednostronne informacje rozpowszechniane przez Tiffany.
Richard był gościem telewizyjnym ze smutną miną, zachowując się jak ojciec skrzywdzony przez potęgę pieniędzy, podczas gdy Tiffany stała u jego boku jako lojalne wsparcie moralne. Grali w grę o opinię publiczną, próbując zniszczyć reputację Eleanor przed rozpoczęciem procesu.
Ale nie wiedzieli, że Eleanor nie gra w szachy. Przygotowywała się do spalenia całej szachownicy wraz z graczami, mając dowody, które potajemnie ukrywała.
Tej nocy Eleanor stała na balkonie pokoju swoich dzieci, patrząc na Nowy Jork znacznie surowiej niż wcześniej. Przysięgła gwiazdom, że Richard nigdy nie tknie ani jednego włosa z głów jej dzieci. Ta wojna nie toczyła się już o pieniądze ani o dumę.
To była wojna o przetrwanie i bezpieczeństwo jej własnej rodziny, a ona wykorzystała każdy cent, każdy kontakt i całą władzę, jaką miała, aby upewnić się, że Richard pożałuje dnia, w którym postanowił użyć swoich dzieci jako karty przetargowej.
Eleanor wyjęła telefon, zadzwoniła do najlepszego prywatnego detektywa w kraju i wydała mu proste, ale przerażające polecenie: „Wykop im groby. Znajdź każdy grzech, każdą łapówkę, każdy skandal, jaki kiedykolwiek popełnili. Chcę, żeby zostali zniszczeni, zanim postawią stopę na sali sądowej”.
Burza medialna rozpętana przez Richarda i Tiffany uderzyła w życie Eleanor z siłą huraganu, zamieniając prywatny rozwód w sensacyjne i skandaliczne widowisko na skalę ogólnokrajową. Telewizja i portale informacyjne były pełne ekskluzywnych wywiadów z Richardem, który doskonale wcielił się w rolę pokrzywdzonego ojca, opowiadając smutną historię o tym, jak został porzucony przez nagle bogatą i arogancką żonę, z wyćwiczonymi krokodylimi łzami.
Opisał Eleanor jako kobietę zimną i ambitną, bardziej zainteresowaną kursami akcji i posiedzeniami zarządu niż zmianą pieluch czy karmieniem piersią. Opinia publiczna, łatwo ulegająca sentymentalnym dramatom, zaczęła odwracać się od Eleanor. W mediach społecznościowych pojawiły się hashtagi pełne nienawiści, nazywające ją bezduszną matką i kobietą, która zapomniała o swoich korzeniach, co wywierało ogromną presję psychologiczną na każdego, kto nie miał stalowej odporności psychicznej.
Za grubymi, dźwiękoszczelnymi murami Prescott Tower, Eleanor obserwowała ten medialny cyrk z przerażającym spokojem, jakby oglądała dokument o zagrożonym gatunku. Nie dała się sprowokować do składania oświadczeń mediom ani nie wdała się w bezsensowną wojnę komentarzy, bo wiedziała, że półprawdy tylko zaciemnią sytuację.
Gdy akcjonariusze zaczęli się niepokoić nieco nadszarpniętym wizerunkiem firmy, Eleanor nakazała swojemu zespołowi PR milczenie i nieodpowiadanie na żadne prowokacje. Grała długoterminowo, pozwalając Richardowi czuć się zwycięzcą i tracić czujność z powodu swojej nadmiernej pewności siebie.
Tymczasem w ciemnym pomieszczeniu operacyjnym jej kwatery głównej specjalny zespół śledczy składał ostatnie elementy układanki, która miała zniszczyć jej przeciwnika jednym śmiertelnym uderzeniem.
Przy przestronnym biurku szef wynajętego przez nią prywatnego detektywa – były oficer wywiadu wojskowego z blizną na twarzy – położył przed Eleanor czarny dysk twardy. Zawartość tego dysku była prawdziwą kopalnią informacji, o wiele bardziej szkodliwych niż zwykła niewierność.
Chodziło o kartotekę kryminalną Richarda, starannie ukrytą za podwójnym zapisem w księgowości jego firmy. Zespół śledczy zdołał zinfiltrować serwery firmy Richarda i znalazł niezbite dowody unikania płacenia podatków w ciągu ostatnich pięciu lat, a także nielegalne przepływy pieniężne wykorzystywane do przekupywania lokalnych urzędników w celu uzyskania licencji na projekty, które nie spełniały standardów.
Co więcej, naukowcy znaleźli dowody podejrzanych transakcji na osobistym koncie Tiffany, fałszywie oznaczonych jako opłaty za konsultacje, gdy w rzeczywistości były to pieniądze firmy, które Richard ukradł, aby sfinansować wystawny styl życia swojej kochanki.
Ale ostateczną – najgroźniejszą – bronią nie były przestępstwa finansowe Richarda, lecz nagrania wideo i audio z luksusowego apartamentu, w którym mieszkali Richard i Tiffany.
Okazało się, że paranoiczna Tiffany zainstalowała ukryte kamery w całym mieszkaniu, aby szpiegować służbę domową, i ta głupota teraz obróciła się przeciwko niej. Nagranie pokazało wulgarne rozmowy Richarda i Tiffany, szczegółowo planujących wymuszenie opieki nad dziećmi.
Na nagraniu wideo w wysokiej jakości wyraźnie słychać śmiech Richarda, który mówi, że nie ma znaczenia, czy jego dzieci będą wychowywane w sierocińcu, byleby Eleanor zapłaciła sto milionów dolarów, o które proszą.
Dowody te nie były już tylko amunicją wojenną. Były bombą atomową, która na zawsze zniszczyła ich wiarygodność jako istot ludzkich w oczach prawa i społeczeństwa.
Tymczasem Richard i jego przebiegły prawnik czuli, że zwycięstwo jest w ich zasięgu. Zinterpretowali milczenie Eleanor jako oznakę słabości i strachu. Naciskali na prywatne spotkanie mediacyjne przed pierwszą rozprawą, mając nadzieję, że uda im się zastraszyć Eleanor i skłonić ją do szybkiego podpisania czeku ugody.
Eleanor zgodziła się na spotkanie, co było posunięciem taktycznym mającym na celu uwięzienie ich jeszcze głębiej w dołku, który sami sobie wykopali. Spotkanie odbyło się w sali konferencyjnej neutralnego hotelu, gdzie Richard pojawił się w nowym garniturze kupionym za pożyczkę od lichwiarza, z twarzą promieniejącą fałszywym zwycięstwem.
Siedział naprzeciwko Eleanor, patrząc z pogardą na swoją byłą żonę, przekonany, że kobieta przed nim uległa presji społecznej, którą wywarł. Atmosfera w sali mediacyjnej była tak napięta, że powietrze wydawało się ciężkie. Prawnik Richarda rozpoczął rozmowę aroganckim tonem, kładąc na stole projekt umowy i żądając wspólnej opieki nad dziećmi oraz wygórowanych alimentów, w przeciwnym razie będą dalej niszczyć reputację Eleanor, aż akcje Prescott Group staną się śmieciem.
Richard dodał groźbę, zapowiadając, że napisze pamiętnik, w którym ujawni mroczną stronę Eleanor, jeśli jego żądania nie zostaną spełnione. Mówił jak ofiara, hojnie oferując Eleanor wyjście, nie zdając sobie sprawy, że każde słowo wymuszenia, które padło z jego ust, było nagrywane przez ukryty mikrofon w diamentowej broszce Eleanor.
Eleanor siedziała tam zrelaksowana, ale czujna. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji, gdy słuchała zachłannego bełkotu dwóch mężczyzn. Nie kłóciła się. Nie wpadała w złość. Nie broniła się.
Zadała po prostu inteligentne pytania, żeby skłonić ich do powtórzenia gróźb w sposób bardziej szczegółowy i obciążający.
„Więc wycofasz wniosek o opiekę, jeśli przeleję tę kwotę? Naprawdę nie chcesz dzieci?”
Richard, upojony wizją pieniędzy, odpowiedział stanowczo.
„Oczywiście, Eleanor. Jesteśmy realistami. Dzieci potrzebują matki, a ja kapitału, żeby zacząć nowe życie. Daj mi pieniądze, a nigdy mnie już nie zobaczysz”.
To zdanie było idealnym wyznaniem, ostatnim gwoździem, jakiego Eleanor potrzebowała, by przypieczętować los Richarda w sądzie. Kiedy już usłyszała to wyznanie, Eleanor powoli wstała, poprawiła marynarkę i spojrzała na Richarda wzrokiem, który zmroził mu krew w żyłach.
Nie odpowiedziała ani „tak”, ani „nie” na jego propozycję. Uśmiechnęła się tylko lekko – uśmiechem drapieżnika, który właśnie skończył bawić się swoim jedzeniem – i powiedziała: „Zobaczymy w sądzie, Richard. Ciesz się ostatnimi dniami wolności”.
Odwróciła się i wyszła z pokoju z elegancją, pozostawiając Richarda i jego prawnika w konsternacji. Prawnik, z wyostrzonym instynktem przetrwania, zaczął mieć złe przeczucia i ostrzegał Richarda, że coś jest nie tak ze spokojem Eleanor. Ale Richard był zbyt arogancki, by jej posłuchać, uznając to za blef ze strony zdesperowanej kobiety.
W swojej prywatnej rezydencji Eleanor spędziła noc, wzmacniając fortecę obronną wokół swoich dzieci, dbając o to, by żadne negatywne skutki tej wojny ich nie dotknęły. Zatrudniła najlepszy zespół ds. cyberbezpieczeństwa, aby zablokował wszelkie negatywne treści na jej temat w domowej sieci internetowej i poleciła nianiom, aby dbały o pogodny i normalny rytm dnia dzieci.
Układając do snu trójkę dzieci, Eleanor patrzyła na ich niewinne twarze z jeszcze większą determinacją. Była gotowa, by cały świat uznał ją za złoczyńcę, byleby tylko jej dzieci były bezpieczne i wiedziały, że matka kocha je ponad własne życie.
Pocałowała ich po kolei w czoło, w duchu obiecując sobie, że jutro w sądzie oczyści swoje imię i na zawsze wyeliminuje zagrożenie ze strony Richarda.
W noc poprzedzającą proces Tiffany zaczęła wykazywać oznaki prawdziwej paniki. Dzwoniła do Richarda wielokrotnie, histerycznie, ponieważ obce samochody obserwowały jej mieszkanie, a niektórzy z jej przyjaciół z wyższych sfer zaczęli jej unikać, jakby była zarażona chorobą. Tiffany namawiała Richarda, aby dopilnował, żeby jutro wygrali, bo wiedziała, że jeśli przegrają, popadnie w całkowitą ruinę finansową i społeczną.
Richard próbował ją uspokoić pustymi obietnicami, choć w jego sercu zwątpienie zaczynało rosnąć jak chwast. Pamiętał ostatnie spojrzenie Eleanor w pokoju mediacyjnym, spojrzenie, które nie odzwierciedlało strachu, lecz przerażającą pewność.
Ale było już za późno, żeby się wycofać. Postawił wszystko na tym stole do pokera, a koło losu kręciło się zbyt szybko, by je zatrzymać.
Ranek rozprawy nadszedł z pochmurnym niebem nad Nowym Jorkiem, jakby wszechświat wstrzymał oddech w oczekiwaniu na ostateczną bitwę. Sąd był wypełniony po brzegi dziennikarzami, spragnionymi sensacyjnych wiadomości. Aparaty błyskały fleszami, gdy orszak Richarda i Tiffany pojawił się niczym gwiazdy, machając do nich niczym bohaterowie sprawiedliwości.
Niedługo potem nadjechał konwój opancerzonych, czarnych samochodów Eleanor, torując sobie drogę przez tłum z autorytetem, który uciszył wiwaty. Eleanor wysiadła z samochodu, otoczona dwunastoma elitarnymi prawnikami, ubrana w nienaganny biały garnitur symbolizujący prawdę. Okulary przeciwsłoneczne zasłaniały jej oczy, a twarz unosiła wysoko, rzucając wyzwanie światu.
Nie zatrzymywała się na przesłuchania. Jej zdecydowane kroki w kierunku drzwi sądu były gotowe rozpętać burzę, którą trzymała w teczkach z dowodami, niesionych przez jej asystentkę.
W zatłoczonej sali sądowej sędzia przewodniczący uderzył młotkiem, rozpoczynając posiedzenie, a atmosfera natychmiast zamieniła się w ciche, ale śmiertelnie niebezpieczne pole bitwy. Strona Richarda otrzymała pierwszą możliwość przedstawienia swoich argumentów, a jego prawnik z zapałem wysunął fałszywe oskarżenia o niezdolność Eleanor do opieki nad dziećmi, poparte zeznaniami płatnych świadków, którzy złożyli fałszywe zeznania pod przysięgą.
Eleanor siedziała w milczeniu, słuchając wszystkich oszczerstw bez mrugnięcia okiem, spokojnie składając ręce na stole i czekając na swoją kolej, niczym arcymistrz szachowy, który pozwala przeciwnikowi przesuwać pionki, zanim da mu mata.
Kiedy nadeszła kolej obrony, główny prawnik Eleanor wstał, uśmiechnął się uprzejmie do sędziego i powiedział głośno: „Wysoki Sądzie, nie będziemy przedstawiać długiej argumentacji ustnej. Chcemy tylko pokazać nagranie wideo i przedstawić dokumenty z audytu finansowego, które wszystko wyjaśnią”.
Duży ekran w sali sądowej rozświetlił się, wyświetlając nagranie z mieszkania Tiffany w krystalicznie czystej jakości dźwięku, ujawniając nikczemny plan Richarda i Tiffany całemu cichemu pomieszczeniu. Twarz Richarda z czerwonej stała się popielatobiała, gdy usłyszał swój własny głos mówiący, że nie obchodzą go jego dzieci.
Tiffany zdławiła krzyk i próbowała zakryć twarz, podczas gdy dziennikarze na tylnych siedzeniach znieruchomieli, zdając sobie sprawę, że wspierali prawdziwych złoczyńców. Sędzia przewodniczący spojrzał na ekran z wyrazem nieskrywanej odrazy, a potem odwrócił się do Richarda wzrokiem, który wydał werdykt jeszcze przed uderzeniem młotka.
To już nie była zwykła rozprawa o opiekę. W mgnieniu oka przerodziła się w proces karny dla Richarda i Tiffany, a Eleanor była tam niczym nietykalna bogini zemsty, obserwując całkowity upadek swoich wrogów.
Cisza, która zapadła na sali sądowej po odtworzeniu nagrania, była o wiele bardziej napięta niż gwar panujący na jakimkolwiek targowisku. Twarze obecnych, niegdyś pełne ciekawości, teraz wyrażały mieszaninę obrzydzenia i tłumionego gniewu, skierowanego wprost na Richarda i Tiffany, którzy stali sparaliżowani w loży oskarżonego.
Sędzia przewodniczący spojrzał na teraz już ciemny ekran, zaciskając szczękę, a następnie skierował przenikliwe spojrzenie na Richarda, który wyglądał, jakby jego dusza właśnie została wyrwana z ciała. Nie pozostał ślad po arogancji ani żałosnym czynie, jaki wcześniej zademonstrował. Pozostała jedynie drżąca skorupa człowieka, który zdał sobie sprawę, że jego maska została roztrzaskana na oczach całego narodu.
Richard próbował zaprzeczyć, powiedzieć coś, co mogłoby uratować sytuację, ale z jego suchego gardła wydobył się jedynie żałosny, pełen paniki syk. Główny adwokat Eleanor nie dał przeciwnikom chwili wytchnienia, by mogli odbudować i tak już rozbitą linię obrony.
Podszedł do ławy sędziowskiej ze stosem grubych, nienagannie oprawionych dokumentów, a jego twarz emanowała absolutną pewnością siebie kata, gotowego spuścić miecz sprawiedliwości. Donośnym głosem, który rozbrzmiał w każdym kącie sali, oświadczył, że nagranie wideo to zaledwie wierzchołek góry lodowej zgniłego charakteru Richarda.
Przedstawił dowody z audytu śledczego, które ujawniły defraudację funduszy firmy, oszustwa podatkowe i pranie pieniędzy, których Richard dopuszczał się przez lata, aby finansować swój wystawny styl życia z kochanką.
Te dokumenty nie były zwykłymi papierami. Były ostatnimi gwoździami, które na zawsze zamknęły trumnę Richarda, zmieniając tę sprawę cywilną w nieunikniony koszmar kryminalny.
Atmosfera w pomieszczeniu przerodziła się w kontrolowany chaos, gdy dziennikarze pisali w szaleńczym tempie, rywalizując o to, kto pierwszy rozniesie wiadomość o dramatycznym upadku młodego, skorumpowanego biznesmena. Richard rozglądał się dzikim wzrokiem, szukając wsparcia.
Ale nawet jego własny prawnik zaczął się teraz dystansować, jakby Richard nosił w sobie zarazę. Prawnik spuścił głowę, zajęty porządkowaniem papierów, najwyraźniej przygotowując strategię ratowania własnej reputacji i porzucenia i tak już upadłego klienta.
Zdrada za zdradą zaczęła się pojawiać po przeciwnej stronie, co było ironicznym i satysfakcjonującym widokiem dla Eleanor, która po cichu obserwowała rozpad tego złowrogiego sojuszu z drugiej strony stołu. Nie musiała nic więcej robić. Prawda, którą ujawniła, stała się bronią automatyczną, która bezlitośnie atakowała jej wrogów.
Obok Richarda Tiffany zaczęła histerycznie szlochać, ale tym razem nie były to łzy udawane, łzy szukania współczucia. Były to łzy czystego przerażenia, gdy widziała, jak jej przyszłość rozpada się na jej oczach.
Nagle wstała i krzyknęła, że nic nie wie o planie wymuszenia, twierdząc, że Richard ją zmusił i że jest jedynie ofiarą manipulacji tego złego człowieka. Tiffany próbowała wyrwać rękę z rąk Richarda, który próbował ją przytrzymać, tworząc haniebne widowisko, w którym kochankowie obwiniali się i atakowali na oczach sędziego.
Richard obraził Tiffany, nazywając ją materialistką i chciwą, na co Tiffany odpowiedziała krzykiem, że Richard to bankrut i bezużyteczny oszust. Scena była tak żałosna i poniżająca, że sędzia musiał wielokrotnie i z całej siły uderzać młotkiem, aby przywrócić porządek w swojej świętej sali sądowej.
Gdy porządek został z trudem przywrócony, sędzia przewodniczący odczytał swój werdykt tonem pełnym gniewu i niezachwianego autorytetu prawnego. Oświadczył, że Richard definitywnie udowodnił, że nie nadaje się na ojca i działał w złej wierze, zagrażając psychicznemu i fizycznemu dobru dzieci.
Sędzia na stałe odebrał Richardowi wszelkie prawa do opieki i odwiedzin, przyznając pełną i wyłączną opiekę Eleanor bezwarunkowo. Co więcej, sędzia wydał tymczasowy nakaz aresztowania Richarda i Tiffany za domniemane wymuszenia, oszustwa i spisek oraz nakazał natychmiastowe przekazanie dowodów przestępstw finansowych prokuraturze w celu potraktowania ich jako poważnych przestępstw.
Werdykt spadł jak grom z jasnego nieba, obrócił ostatnie nadzieje Richarda w popiół. Zanim zdążył pojąć, że jego życie właśnie się skończyło, boczne drzwi sali sądowej otworzyły się i do środka wszedł oddział umundurowanych policjantów zdecydowanym krokiem.
Szybko ruszyli w kierunku loży oskarżonego, ignorując słabe protesty Richarda, który wciąż próbował ukryć się za statusem s
połecznym, który już nie istniał. Zimny, metaliczny dźwięk zamykanych kajdanek rozbrzmiał głośno, sygnalizując jego przejie z wolnego biznesmena do więźnia państwa.
Richard stawiał opór, z twarzą czerwoną ze wstydu i gniewu, wpatrując się w kamery dziennikarzy, które teraz bezlitośnie wpatrywały się w niego jak w przestępcę. Tiffany nie uniknęła podobnego losu. Wyprowadzono ją, płaczącą głośno, z rozmazanym makijażem i pogniecioną drogą sukienką – tragiczny koniec jej pustych, towarzyskich ambicji.
Mijając stolik Eleanor, Richard nagle przestał się szarpać i spojrzał na swoją byłą żonę z dziwną mieszaniną nienawiści, żalu i głębokiej desperacji. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, może przeprosiny albo ostatnie przekleństwo.
Ale słowa nigdy nie padły, bo Eleanor nie spojrzała na niego. Po prostu siedziała prosto, patrząc prosto przed siebie, jakby Richard był niewidzialnym powietrzem, odmawiając jakiegokolwiek uznania mężczyźnie, który próbował zniszczyć jej życie.
Chłodna postawa Eleanor była najsurowszą karą za narcyzm Richarda. Uświadomił sobie, że nie ma już żadnej mocy, by wpływać na emocje tej kobiety – nawet na gniew. Stał się nieistotny, niesmacznym przypisem w chwalebnej historii Eleanor.
Eleanor powoli wstała, gdy Richard i Tiffany zostali wyprowadzeni z pokoju, poprawiając marynarkę eleganckim i dostojnym ruchem. Uścisnęła dłonie każdego z członków swojego zespołu prawnego, dziękując im ze szczerym, rzadko widywanym uśmiechem za ciężką pracę włożoną w oczyszczenie jej dobrego imienia i ochronę.
Sala sądowa, niegdyś pełna napięcia, teraz odczuła ulgę, jakby powietrze stało się lżejsze po usunięciu trucizny o imieniu Richard. Dziennikarze, którzy wciąż byli na sali, patrzyli na Eleanor z nowym szacunkiem. Nie widzieli już w niej skandalicznej gwiazdy, lecz dzielną matkę i niezwyciężoną żelazną kobietę.
Eleanor ruszyła w stronę głównego wyjścia, stawiając kroki pewnie i rytmicznie, gotowa stawić czoła światu, który teraz czekał na nią z zupełnie innej perspektywy.
Przed budynkiem sądu jasne nowojorskie słońce powitało Eleanor, jakby wszechświat świętował jej zwycięstwo swoim najwspanialszym blaskiem. Tłum dziennikarzy czekających na schodach natychmiast ją otoczył, podając mikrofony i rozpoczynając serię pytań o jej uczucia i plany na przyszłość.
Eleanor nie przerwała jednak długiego wywiadu. Zatrzymała się tylko na chwilę na szczycie schodów, lekko opuściła okulary przeciwsłoneczne i powiedziała krótko, że sprawiedliwości stało się zadość i że teraz jej głównym celem jest wychowanie dzieci w spokoju.
To proste zdanie, wypowiedziane spokojnym, lecz stanowczym tonem, natychmiast stało się głównym nagłówkiem wszystkich wiadomości krajowych, potwierdzając jej pozycję jako dostojnej i pełnej klasy zwyciężczyni.
Winston czekał już przy otwartych drzwiach limuzyny, a jego stara twarz promieniała dumą, której nie potrafił ukryć, gdy obserwował, jak jego młoda dama schodzi po schodach sądu niczym królowa. Skłonił się z szacunkiem, głębiej niż zwykle, w geście szczerego hołdu dla siły charakteru, jaką Eleanor wykazała w tych trudnych chwilach.
Eleanor odwzajemniła uśmiech do swojego wiernego kamerdynera, czując, jak ciężar, który od miesięcy ściskał jej pierś, w końcu całkowicie znika. Wsiadła do chłodnego, wygodnego samochodu, zamykając drzwi przed zgiełkiem zewnętrznego świata i wypuszczając głęboki oddech, który uwolnił jej ostatnie napięcie z mięśni.
W ciszy kabiny samochodu pozwoliła sobie w końcu na szeroki uśmiech – nie cyniczny uśmiech zwycięstwa, lecz szczery uśmiech wolności. Samochód ruszył, zostawiając za sobą gmach sądu, który był niemym świadkiem końca mrocznego rozdziału w jej życiu, i zabierając Eleonorę z powrotem do pałacu, gdzie czekała na nią trójka dzieci.
Wyjęła telefon, spojrzała na tapetę z radosnymi twarzami swoich dzieci i poczuła, jak ciepła fala miłości zalewa jej serce. Richard był tylko bolesną przeszłością, kosztowną lekcją, która uczyniła ją silniejszą i mądrzejszą kobietą.
Teraz przyszłość rozciągała się przed nią niczym czyste płótno, gotowe do pomalowania kolorami szczęścia i sukcesu, które sama stworzy. Wiedziała, że wyzwania biznesowe zawsze będą istniały, że mogą pojawić się nowi wrogowie, ale już się nie bała, bo była Eleanor Prescott i właśnie udowodniła, że jest niezniszczalna.
W oddali słychać było ledwo słyszalne syreny radiowozu wiozącego Richarda do aresztu śledczego – dźwięk w tle cichł w zgiełku metropolii. Dla Eleanor ten dźwięk nie był już groźbą, lecz finałową melodią tragicznej opery, której nie chciała już nigdy słyszeć.
Kazała kierowcy włączyć relaksującą muzykę klasyczną, zagłuszając ostatnie resztki złych wspomnień o tym mężczyźnie. Jej myśli skupiły się teraz na spotkaniu w sprawie strategii ekspansji firmy w przyszłym tygodniu i planach pierwszych wakacji z dziećmi w ich prywatnej posiadłości w Hamptons.
Życie toczyło się dalej, a Eleanor była zdecydowana przeżyć je z podniesioną głową, ciesząc się każdą sekundą swojego niezwykłego życia, nad którym teraz miała całkowitą kontrolę.