Rano mój syn napisał SMS-a: „Zmieniły się plany – nie przychodźcie do domku narciarskiego, moja żona chce spędzić święta w kameralnej atmosferze z rodzicami”. Następnego dnia anulowałem kartki, sprzedałem nieruchomość inwestorowi i poleciałem na Karaiby. KIEDY DOTARLI NA GÓRĘ W ZAMIECI, KLUCZ

Emma wzruszyła ramionami.

„Czasami. Nie wiem. Pamiętam go, ale wydaje mi się, że to było dawno temu”.

Chcesz go zobaczyć?

Spojrzała na Liama. Był skupiony na swoim talerzu.

„Może kiedyś” – powiedziała Emma. „Nie teraz”.

W porządku. Nie musisz.

„Czy on jest w porządku?” zapytała.

Myślę, że on próbuje taki być.

Zjedliśmy kolację, sprzątnęliśmy talerze, zagraliśmy w grę planszową. Przed snem Emma zapytała:

„Babciu, czy mogę cię o coś zapytać? Za lata zaniedbań, kłamstwa, manipulacje, za to, że dawałaś mi poczucie, że nic nie znaczyłam – jestem zła” – powiedziałam. „Ale ja go nie nienawidzę. Nadal jest moim synem. Myślisz, że wyzdrowieje?”

Nie wiem. Mam nadzieję, że tak.

„Jeśli tak, czy pozwolisz mu nas zobaczyć?”

To zależy od ciebie i Liama. Nie ode mnie.

Skinęła głową.

„Chyba nie chcę. Jeszcze nie.”

W takim razie nie musisz.

„Ale może, kiedy będę starszy.”

Przytuliła mnie.

„Cieszę się, że jesteśmy tu z wami.”

Trzy miesiące później dostałam kolejny list. Ryan wyszedł z więzienia, jest na odwyku w Arizonie. Przysłał zdjęcie. Wyglądał zdrowiej, miał czystsze oczy. Mamo, jestem trzeźwa od 90 dni. Najdłużej od lat. Uczą mnie odpowiedzialności, o zadośćuczynieniu. Wiem, że nie naprawię tego, co zepsułam, ale staram się być lepsza. Nie oczekuję, że odpowiesz. Chciałam tylko, żebyś wiedziała. Pokazałam list Emmie. Przeczytała go i oddała.

Co o tym myślisz? – zapytałem.

„Myślę, że on się stara.”

Czy chcesz odpisać?

„Ale możesz, jeśli chcesz.”

W lipcu Ryan był trzeźwy przez sześć miesięcy. Wysłał kolejny list. Ten był inny. Mamo, wyszedłem z odwyku. Mieszkam w Tucson. Dostałem pracę. Budownictwo. To uczciwa praca. Nadal chodzę na spotkania. Nadal próbuję. Nie proszę o widywanie dzieci, ale chciałbym się z tobą zobaczyć – chociaż raz – żeby osobiście powiedzieć ci przepraszam. Jeśli chcesz, daj mi znać. Jeśli nie, rozumiem. Odłożyłam list. Spojrzałam na kalendarz. 10 sierpnia. Dwa lata i siedem miesięcy odkąd sprzedałam domek letniskowy. Dwa lata i sześć miesięcy odkąd przejęłam opiekę nad Emmą i Liamem. Ryan chce się spotkać. Czy powinnam? Czy to wpłynie na opiekę? Masz stałą opiekę. Zrzekł się swoich praw. Nie może ich odzyskać. Tak, ale Carol – chcesz się z nim zobaczyć? Część mnie wciąż była zła. Część mnie chciała usłyszeć jego przeprosiny. Część mnie chciała wierzyć, że się zmienił. Pomyślę o tym, powiedziałam. Myślałam o tym przez dwa tygodnie. Ryan, spotkamy się raz. Neutralne miejsce. Dam ci znać kiedy i gdzie. Dwa tygodnie później poleciałam do Tucson. Emma i Liam zostali u Donny. Powiedziałam im, że odwiedzam znajomego. Nie wspomniałam o Ryanie. Spotkaliśmy się w kawiarni – w centrum Tucson – małej, cichej. Ryan już tam był, kiedy przyjechałam. Wstał, kiedy mnie zobaczył. Wyższy niż pamiętałam, szczuplejszy, bardziej siwy. Zamówił kawę. Ja zamówiłam herbatę. Przez dłuższą chwilę nie rozmawialiśmy. Potem Ryan powiedział:

„Dziękuję za przybycie.”

Wiem, że ja też bym tego nie zrobił. Po co chciałeś się ze mną spotkać?

Spojrzał w dół.

„Żeby powiedzieć, że przepraszam za wszystko. Za domek, za dzieci, za to, jak cię traktowałem. Tak, byłem samolubny, czułem się uprawniony. I zraniłem cię. I zraniłem Emmę i Liama. I nie mogę tego cofnąć. Nie oczekuję, że mi wybaczysz. Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że ​​teraz to widzę – co zrobiłem, jak bardzo to było złe”.

Wypiłem łyk herbaty. Co się zmieniło?

„Rehabilitacja. Terapia. Trzeźwość. Musiałem się sobie przyjrzeć. Naprawdę. I nie podobało mi się to, co zobaczyłem. Staram się być lepszy. Być osobą, na którą mnie wychowałeś.”

Wychowałem cię na miłego człowieka. Na odpowiedzialnego. Na człowieka, który się stawia. A ty nie byłeś ani trochę taki.

Skinął głową.

„Masz rację.”

Odstawiłem herbatę.

Ryan, muszę wiedzieć. Dlaczego mnie odepchnąłeś? Dlaczego trzymałeś dzieci z dala ode mnie?

Długo milczał. Potem:

„Bo przypominałeś mi o moich porażkach. Za każdym razem, gdy cię widziałem, czułem się winny – że cię nie odwiedziłem, że nie zadzwoniłem, że nie byłeś synem, na jakiego zasługiwałeś. Łatwiej było cię unikać, niż stawić temu czoła”.

Więc okłamałeś dzieci. Powiedziałeś im, że nie chcę ich widzieć. Wiesz, jak bardzo je to zraniło?

Spojrzałam na niego. Naprawdę spojrzałam. Widziałam to w jego oczach.

Ryan, nie mogę cię wpuścić z powrotem do ich życia. Jeszcze nie. Może nigdy. Są szczęśliwi. Są stabilni. Nie zaryzykuję. Ale powiem im, że się starasz. A kiedy dorosną, jeśli zechcą się odezwać, nie będę ich powstrzymywać. A jeśli pozostaniesz trzeźwy – jeśli naprawdę się zmienisz – może kiedyś znów porozmawiamy. Nie teraz. Ale kiedyś.

Dopiliśmy kawę i wstaliśmy. Ryan zawahał się.

„Czy mogę cię przytulić?”

Przytulił mnie mocno. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, płakał.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama

Aby zobaczyć pełną instrukcję gotowania, przejdź na następną stronę lub kliknij przycisk Otwórz (>) i nie zapomnij PODZIELIĆ SIĘ nią ze znajomymi na Facebooku.